Zwrot na zadzie chlubą lekkiej jazdy polskiej

Wprowadzenie:
W wyobraźni podziwiamy umiejętności jeździeckie towarzyszy lekkiej jazdy polskiej I Rzeczpospolitej, które wyprowadzały w pole oddziały konne przeciwnika. Pozostały głęboko w pamięci zachodnioeuropejskich narodów  techniki manewrów oddziałów Lisowskiego. Zwłaszcza ten polegający na pozorowanej ucieczce z placu boju, następnie natychmiastowemu zwrotowi całej formacji o 180 stopni i najechaniu z impetem na goniącego wroga. Niniejszy artykuł będzie poświęcony temu właśnie manewrowi.

upadek

Zastanówmy się, w jak wysokim stopniu musiały być wyszkolone konie i żołnierze, aby ten dynamiczny nawrót oddziału nie wprowadził zamieszania i bałaganu w jego szeregach i nie dał przez to przeciwnikowi cennego czasu na przygotowanie się na odparcie ataku!

Spójrzmy na ten manewr z pozycji pojedynczego jeźdźca. Patrząc z zewnątrz widzimy towarzysza pędzącego na koniu galopem w linii prostej. W jednej chwili osadza on konia, wykonuje zwrot na zadzie o 180 stopni (bez utraty impulsu i rytmu galopu), po nawrocie natychmiast rusza pełnym galopem w przeciwnym kierunku.  Wszystko dzieje się na dwa takty. Na „raz” z pełnego galopu koń się zatrzymuje w miejscu, na „dwa” obraca się na zadzie o 180 stopni i rusza pełnym galopem w przeciwną stronę.
W jaki sposób można dojść do takich umiejętności w szkoleniu jeźdźca i konia? W jaki sposób zgrać cały oddział, aby był w stanie na dwa takty zmienić kierunek galopu na przeciwny, bez utraty impetu przemieszczania się?

Niestety nie zachowały się do naszych czasów przekazy, w jaki sposób lekka jazda polska szkoliła siebie i swoje wierzchowce, aby móc wykonać w trakcie bitwy ten właśnie manewr. Nie znamy dokładnie rodzajów ćwiczeń, które każdy towarzysz musiał „przejeździć”, aby być dobrze przygotowanym na wyprowadzenie przeciwnika w pole w powyżej omawiany sposób.
Jednak nie wszystko stracone dla chętnych, którzy chcą opanować tą umiejętność jeździecką. Na pomoc przychodzą nasi amerykańscy przyjaciele, którzy za oceanem włączyli zwrot na zadzie w galopie o 180 stopni (tzw. „roll-back”) jako obowiązkowy element schematów konkurencji reining – koronnej konkurencji w jeździe konnej w stylu western. Warto więc skorzystać w tym zakresie z tamtejszych wskazówek szkoleniowych.

 

Etapy ćwiczeń:

Zwrot na zadzie o 180 stopni możesz zacząć ćwiczyć z koniem, który potrafi ze stępa zatrzymać się i cofnąć z siodła na każde żądanie jeźdźca. Są różne szkoły nauki cofania konia z siodła. Do mnie najbardziej przemawia sposób polegający na daniu zwierzęciu ze „stój” dwiema łydkami sygnału do ruchu naprzód z jednoczesnym zablokowaniem go na wędzidle. Tzn. w „stój” trzymamy wybrane wodze i przy sygnałach łydkami do przodu nie odpuszczamy wodzy, a wręcz blokujemy ręce (ale nie ciągniemy wodzy do siebie). Koń dostaje  wtedy sprzeczne sygnały. Z jednej strony otrzymuje polecenie łydkami „idź do przodu”, z drugiej rękoma dajemy mu sygnał „stój”. Na początku nauki koń nie wie, jak się zachować i zacznie proponować jeźdźcowi różne rozwiązania. Jednym z nich będzie cofnięcie. Natychmiast, gdy się cofnie choćby o pół kroku, odpuszczamy nacisk i nagradzamy konia. Po licznych powtórzeniach i nagradzaniu każdego kroku cofnięcia dojdziemy z koniem do etapu, w którym na każdy nasz sygnał łydkami z równoczesnym zablokowaniem na wędzidle koń bez oporów będzie się cofać tak długo, jak długo tego oczekujemy. Warto cierpliwie ćwiczyć z koniem cofania, bo ta umiejętność okaże się kluczowa w nauce manewru zwrotu na zadzie o 180 stopni.

I etap: ćwiczenia w stępie.
Jest to najważniejszy etap nauki. Trwa on najdłużej i warto poświęcić mu najwięcej czasu i uwagi. Koń poznaje zasady manewru i ma szanse dobrze opanować ruch poszczególnych części swojego ciała w jego trakcie. Docelowo chcemy, aby nasz wierzchowiec sam wykonał obrót na zadzie. My tylko damy mu sygnał do rozpoczęcia manewru. Resztę wykona za nas koń. Jedynie wtedy możemy oczekiwać, że w galopie przy zwrocie na zadzie koń nie straci rytmu i impetu ruchu. Czyli tego, o co nam najbardziej chodzi w efekcie końcowym.

Kluczowe zasady:
Wróćmy na chwilę do zwrotu na zadzie o 180 stopni wykonywanego w galopie. Przy właściwie wykonywanym zwrocie koń nie tylko z galopu zatrzyma się w miejscu, ale robi to jednocześnie „siadając” głęboko na zadzie. Osią obrotu są tylne nogi konia i jego zad. Dzięki mocnemu podstawieniu zadu przy zatrzymaniu koń ma siłę, aby po zwrocie natychmiast „wystrzelić” do pełnego galopu w przeciwnym kierunku. Wydaje się więc, że podstawienie zadu (”siad na tylnych nogach” )  jest najważniejszym elementem w szkoleniu tego manewru. Warto zacząć go ćwiczyć z koniem od samego początku nauki zwrotu. Tutaj bardzo pomocne będą wspomniane wcześniej cofania wierzchowca z siodła. W trakcie cofania koń fizycznie musi podstawić zad i przysiąść na tylnych nogach. Przez to rozciągają się stopniowo jego mięśnie grzbietu i wzmacniają mięśnie zadu. Koń uczy się przerzucać i opierać na zadzie ciężar całego swojego ciała, co skutkuje podniesieniem jego przodu (łopatek) i ułatwi w późniejszych etapach szkolenia przerzucenie przodu konia o 180 stopni, z równoczesnym pozostawieniu zadu w jednym miejscu.

Przygotowanie:
Przy nauce zwrotu na zadzie warto skorzystać z pomocy ogrodzenia ujeżdżalni. Będziemy ćwiczyć ustawieni z koniem równolegle do ogrodzenia, w odległości około 2 m od niego. Ogrodzenie ujeżdżalni stanie się zachętą dla wierzchowca, żeby jeszcze bardziej podstawił zad pod siebie i przysiadł na tylnych nogach. Ale o tym później.

Na czym polega ćwiczenie:
Jedziemy wolnym stępem wzdłuż ogrodzenia ujeżdżalni. Zatrzymujemy konia, natychmiast go cofamy parę kroków. Kończymy cofanie i dajemy zwierzęciu minutę, dwie odpoczynku. Ruszamy stępem do przodu. Ponawiamy ćwiczenie wielokrotnie. Po pewnym czasie zauważymy, że po sygnale do zatrzymania się, koń nie tylko stanie w miejscu ale od razu cofnie dwa-trzy kroki. To dobry znak, bo oznacza to że wykonując zatrzymanie koń równocześnie delikatnie podstawia zad przygotowując się do cofnięcia.
Następnym krokiem będzie dodanie do cofnięcia obrotu na zadzie o 180 stopni. Sam zwrot technicznie nie jest skomplikowany: jadąc na wprost, zatrzymujemy konia, parę kroków cofamy, rozpoczynamy wykonanie zwrotu w kierunku ogrodzenia ujeżdżalni, odwracając własną głowę (nie głowę konia!) w przeciwnym kierunku niż dotychczas jechaliśmy na wprost. Za naszą głową mimowolnie skręca się w tym kierunku również całe nasze ciało (koń już czuje, że my jesteśmy skręceni w przeciwnym kierunku niż dotychczas i czeka na nasz sygnał). Dopiero teraz dodajemy nacisk zewnętrznej łydki ( np. jeżeli robimy zwrot w lewo, zewnętrzna łydka to nasza prawa łydka) przy popręgu i wodzami kierujemy przód konia w kierunku, w którym patrzymy.
Ale od początku.
Zaczynamy jadąc spokojnym stępem wzdłuż ogrodzenia ujeżdżalni. Zatrzymujemy konia i zaczynamy od razu go cofać. Koń podstawia przy cofaniu zad i przysiada na tylnych nogach. Teraz uwaga. Spójrzmy na ruch jego łopatek przy cofaniu. Raz jedna się cofa, raz druga. To bardzo ważne, aby zauważyć kiedy będzie cofać się łopatka od strony ogrodzenia. Dlaczego? Będziemy starać się wykonać obrót o 180 stopni przodem konia na ogrodzenie ujeżdżalni (tylko w ten sposób koń starając się zmieścić ciałem przed ogrodzeniem, będzie jeszcze mocniej przysiadać na tylnych nogach i podstawiać zad, tym samym wypracuje w umyśle nawyk, że przy zwrocie o 180 stopni należy mocno obciążyć tył). Wykonując zwrot w kierunku ogrodzenia pomożemy zwierzęciu, jeżeli damy sygnał wtedy, gdy w trakcie cofania jego łopatka od strony ogrodzenia będzie z tyłu, a przeciwna jeszcze pozostawać będzie z przodu. W takim ustawieniu koń naturalnie odciążył już łopatkę „z przodu” i, reagując na nasz sygnał, może przestawić przynależną do niej nogę krzyżując nad drugą nogą w kierunku ogrodzenia i tym samym przenosząc przód ciała łukiem w kierunku ogrodzenia, następnie kończąc ustawiając całe ciało równolegle do niego w przeciwnym kierunku i ruszając spokojnym stępem na wprost.  Bardzo ważne jest, aby po zwrocie od razu ruszyć stępem na wprost.
Brzmi skomplikowanie. Warto jednak na samym początku, w wolnym tempie, przejechać spokojnie każdy etap zwrotu. Z biegiem czasu koń  sam będzie wiedział o co go prosimy i wiele elementów zwrotu będzie wykonywać automatycznie. Ale to wymaga wielokrotnie powtarzanych ćwiczeń.
Początki nauki w zupełności nie będą przypominały zwrotu na zadzie o 180 stopni. Nie zrażajmy się tym! Dla konia jest to trudny manewr. Zwierze musi sobie skojarzyć odpowiednie sygnały od jeźdźca i sam przerzucając ciężar ciała na zad, przysiadać na tylnych nogach i podnieść przód, wykonać przy tym przednimi nogami łuk 180 stopni. Z początku, nim koń nie nauczy się „siąść” na zadzie, najczęściej będzie obracać się zarówno przodem jak i tyłem (podobnie jak obracająca się butelka), robiąc przy tym małe kroczki. To jest  jak najbardziej naturalne. Z biegiem czasu i powtórzeń koń sam wpadnie na to, że mniej wysiłku i czasu straci, gdy przy zwrocie jw. mocniej przysiądzie na zadzie i przerzuci przód niż będzie się kręcić w kółko wszystkimi czterema kopytami.
Pamiętajmy również, że w stępie nie uzyskamy efektu przerzucenia przodu konia od razu o 180 stopni. Dlatego, że step jest chodem zbyt mało energicznym. Efekt przerzucenia przodu konia za jednym razem o 180 stopni będzie możliwy dopiero w dynamicznym kłusie oraz w galopie.
Ale to dopiero na dalszych etapach ćwiczenia.

Pamiętaj, aby ćwiczyć zwrot w każdym kierunku, zarówno w prawo jak i w lewo w stosunku do ogrodzenia...

II etap. ćwiczenia w kłusie.
Gdy już wykonujemy w stępie zwrot  na zadzie jw. i doszliśmy do etapu, w którym bez oporów jadąc równolegle do ogrodzenia, zatrzymujemy konia, cofamy go, odwracamy głowę w tył, dajemy sygnał naciskiem łydki zewnętrznej przy popręgu (kiedy cofnięta jest łopatka konia od strony ogrodzenia) i koń przysiadając na zadzie, sam kieruje przód swojego ciała do ogrodzenie i wykonuje nim łuk 180 stopni, aby na koniec ustawić się równolegle do ogrodzenia i od razu ruszyć stępem na wprost – możemy przejść do kłusa.
W kłusie będziemy robić to samo, co wcześniej robiliśmy w stępie. Różnicę odczujemy w tym, że koń zacznie bardziej dynamicznie przysiadać na zadzie i wykonywać obrót przodem. Możliwe, że wykona teraz obrót od razu o 180 stopni. Ćwiczymy w kłusie tak długo, dopóki nie uzyskamy podobnych efektów w kłusie jak wcześniej w stępie. Koń w kłusie, z zachowaniem rytmu ruchu ma wykonać prawidłowo całą sekwencję ruchów ciała, tak aby na koniec znaleźć się zwróconym o 180 stopni i przejść od razu do kłusa na wprost.

III etap: ćwiczenia w galopie.
Na tym etapie, jeżeli sumienne ćwiczyliśmy w stępie i kłusie jw., koń już automatycznie wykonuje wiele elementów zwrotu: sam przysiada na zadzie i szeroko ustawia przednie nogi, aby jak najszybciej odwrócić się o 180 stopni. Możemy teraz zrezygnować z cofnięcia po zatrzymaniu. Wystarczy że przy ogrodzeniu zatrzymamy z galopu konia i od razu odwrócimy swoją głowę, następnie zewnętrzną łydką na popręgu damy znak do wykonania zwrotu. Koń sam podstawi zad i wykona  obrót poruszając tylko przednimi nogami, następnie ruszy na wprost galopem.
Przechodząc do ćwiczeń w galopie ważne, aby przypilnować konia po zwrocie i nie pozwolić mu na kłus zamiast galopu. To wymaga od zwierzęcia umiejętności zagalopowania ze stój i pewnej wprawy przy wykonywaniu zwrotu na zadzie. Ważne też jest zachowanie rytmu galopu i impulsu do przodu w trakcie całego manewru. Nie powinny pojawić się w jego trakcie żadne przerwy, przejścia do stępa, czy kłusa.
Po sukcesach przy zwrotach w galopie przy ogrodzeniu, czas zrezygnować z tego udogodnienia. Przecież na polu bitwy nie było grodzonych ujeżdżalni.
Zaczynamy wykonywać ww. ćwiczenia w galopie, powoli oddalając się od ogrodzenia do wewnątrz ujeżdżalni. Aż znajdziemy się na jej środku, w którym galopując na wprost zatrzymamy konia i na dwa takty wykonamy zwrot na zadzie o 180 stopni i z zachowaniem dynamiki i impulsu w galopie tak, jak to robili towarzysze lekkiej jazdy polskiej czterysta lat wcześniej.

<< powrót